Refleksje przy okazji strajku nauczycieli
- Najgorszy w postawie rządu nie jest brak zgody na podwyżki. Poraża poziom szczucia na nauczycieli prowadzony przez rządową propagandę i wmawianie im politycznej inspiracji („Broniarz rok temu ustalił szczegóły ze Schetyną”).
- Podłe jest podawanie nieprawdziwych zarobków nauczycieli.
- Rząd wykorzystuje strajk (jak wiele innych rzeczy) do dzielenia Polaków. Warto starać się, aby mu się to nie udawało.
- Rząd na 100{709d7b50a229c3cdd2d4fb6c5b0ce99ff3191d49160c93c915c6e21143c0ab76} nie zamierza ustąpić i liczy, że w przypadku np. odroczenia terminu matur będzie malało społeczne poparcie dla nauczycieli. Nie ma się co dziwić – żaden maturzysta lub jego rodzic nie będzie zadowolony, jeśli będą zagrożone terminy matur.
- Przede wszystkim rząd wie również, że bez zarobków trudno żyć (tak przecież jest…) i liczy, że w okolicy Świąt strajk zacznie wygasać.
- Przed nauczycielami i ich związkami zawodowymi niełatwe decyzje. Ciekaw jestem jakie warianty działań mają przygotowane. Czy jednym z nich mogłoby być stwierdzenie, że z tym rządem już nie warto rozmawiać i założenie, że do porozumienia dojdą jesienią z nowym?